www.wilkitomy.fora.pl

-Spoko, nie boję się... Choć nie przeczę, że jestem tchórzem... - powiedziałem, wbrew przekonaniom, naprawdę zdenerwowany i przestraszony.

Poczekałem nie minutę ale pięć. Znowu pokręciłem głową.
-Tu nic nie zdziałamy. Ale dzięki. - uśmiechnąłem się, wciąż przestraszony.

Kaszlnąłem jeszcze raz i zamarłem. Nic się nie działo. No, może prócz mojego przestraszonego seca, bijącego jak oszalałe. Pokręciłem głową.
-Kora, próbowałem wszystkiego. Mój brat ma zatrute pazury. ...

Zakrztusiłem się proszkiem. Wstałem gwałtownie i znów runąłem na brzuch.
-C-co to.. je-jest? - wykrztusiłem.

Nie udało mi się przypomnieć kształtów łapy, więc położyłem się na boku.
-A o co chodzi? O moje oczy?

Zamyśliłem się. Wyciągnąłem przed siebie łapę, próbując ją sobie przypomnieć.

Wszedłem i usiadłem. Usłyszałem głosy Sashy i Kory, więc zatrzymałem się z dala od nich. Położyłem się.

Tym razem usłyszałem szum małych skrzydeł. Sasha. Poprawiłem szybko opaskę, ale Sashy już nie było. Wyszedłem.

Nagle wydało mi się, że słyszę szum skrzydeł. Ogromnych skrzydeł. Takich, jakie miał mój brat. Podniosłem gwałtownie głowę, zapominając, że nie mam oczu. Opaska nieco mi się zsunęła, odsłaniając puste ...

Wszedłem i położyłem się.

Wstałem i wolno wyszedłem.

Wszedłem. Wyczułem zapach Sashy. Podszedłem do niej i położyłem się.
-Witaj, Księżniczko.

Wyszedłem.

Wszedłem. Usiadłem pod drzewem, myśląc.

Wstałem i, tak szybko jak mogłem nie przwracając się, wyszedłem.